Z czym może kojarzyć się Francja? Odpowiedź być może nie jest
jednoznaczna, bo dla jednych Francja to stolica kulinarna świata, dla
drugich - manekin przebierany w coraz to nowszą kolekcję znanego projektanta
mody, a dla jeszcze innych kraj ten sprowadza się do swojej ikony - wieży
Eiffla.
Można się z tymi wszystkimi wizjami zgodzić, niemniej jednak
Francja to kraj, który odziedziczył ogromną skarbnicę wiedzy w zakresie
architektury i budownictwa. Co ważne - nie poprzestał tylko na pielęgnowaniu
dorobku zeszłych pokoleń, ale zrobił krok naprzód i na szeroką, światową
skalę wprowadza oraz rozwija nowoczesne technologie, nadając tempo
inżynierii budowlanej, w tym mostowej, zarówno w Europie, jak i na całym
świecie.
Świadectwo postępu ludzkiej myśli i nierzadko fantazji mogli
zobaczyć studenci i pracownicy Katedry Mostów Politechniki Rzeszowskiej,
którzy byli uczestnikami wyprawy do tej wspaniałej, nie miodem, lecz winem
płynącej krainy – Francji.
Zgodnie z planem, wyjazd miał miejsce 9 września z Rzeszowa,
by po przeszło 24 godzinach jazdy znaleźć się w Paryżu. Przywitało nas
pochmurne niebo, więc z wielkim znakiem zapytania rozpoczęliśmy zwiedzanie
miasta. Ponieważ standardowe atrakcje nie były głównym celem naszej
wycieczki, w sposób „objazdowy” przechadzaliśmy się uroczymi uliczkami
Paryża. Sorbona, Dzielnica Łacińska z Panteonem, Ogród Luksemburski, Katedra
Notre Dame to tylko niektóre z miejsc, które udało się nam zobaczyć zanim
deszcz rozproszył nasze zwarte szyki. To dało nam możliwość przekonania się
o niesamowitej atmosferze licznych paryskich kafejek, gdzie, chcąc nie
chcąc, byliśmy zmuszeni przeczekać kaprys złośliwej aury.


Drugi dzień to wyprawa do Nowej Normandii, gdzie
zlokalizowane są trzy duże przeprawy przez rzekę Sekwanę, tuż przy jej
ujściu do Kanału La Manche. W sąsiedztwie malowniczego parku Brotonne,
najdalej od miejsca ujścia, znajduje się podwieszany most o nazwie Pont de
Brotonne. Przemieszczając się z biegiem rzeki, kolejną okazją do
przekroczenia Sekwany jest – już nie pierwszej młodości – most wiszący Pont
de Tancarville. Na koniec - perła Havru, uważany za najpiękniejszy most
podwieszany na świecie – Pont de Normandie. W drodze mieliśmy również okazje
podziwiać inne obiekty mostowe. Podróż upływała szybko, a wszystko dzięki
przewodnikowi, który raz za razem snuł opowieści o tradycjach i sławnych
ludziach związanych z konkretnym regionem. Tego samego dnia, po powrocie do
stolicy, odwiedziliśmy dzielnicę będącą największym obecnie w Europie
centrum biznesu – la Défense. Słynny La Grande Arche de la Défense (Wielki
Łuk) i inne konstrukcje wieżowców wywołują wspomnienie – tak bliskie Polakom
- wizji szklanych domów. Wszystko to oddaje ducha tej części miasta.


Wieczorem wybraliśmy się na najwyższe wzgórze Paryża –
Montmartre. W strugach deszczu dotarliśmy na szczyt, nad którym dominują
białe kopuły Basilique du Sacré – Coeur, a stamtąd już tylko niezapomniany
widok na rozmywający się w deszczu nocny Paryż i zejście na słynny plac
Pigalle z powszechnie znanym Moulin Rouge.
Ostatni dzień w Paryżu to również intensywne zwiedzanie.
Odwiedziliśmy Luwr, Muzeum Napoleona, Centrum Pompidou, przejeżdżaliśmy
przez Pola Elizejskie, tuż przy Łuku Tryumfalnym, ale najważniejsze
zostawiliśmy na sam koniec... Wjazd na Wieżę Eiffela oraz rejs statkiem po
Sekwanie wieczorną porą tylko utwierdziły nas w przekonaniu, że Paryż jest
cudownym miastem.




Jak dotąd nie wspomniałem o paryskich mostach, być może
dlatego, że stanowią tak integralną część komunikacji, iż nie sposób ich
wyodrębnić w jakikolwiek sposób z panoramy miasta. Obecnie Paryż podzielony
na dwie części przylega do brzegów Sekwany, pierwotnie jednak miejscem jego
powstania była wyspa Île de la Cité. Nic więc dziwnego, że dziś te dwa
brzegi metropolii wraz z wyspą zszywa 37 mostów z przeznaczeniem do ruchu
drogowego, dla linii metra oraz dla ruchu pieszych. Do najsłynniejszych
należą: Pont Neuf, Pont des Arts, Pont Royal, Pont de la Concorde, Pont
Alexandre III, czy Pont de Charles de Gaulle. W ten oto sposób dotarliśmy do
końca paryskiej wędrówki.
Dzień piąty to przede wszystkim podróż „Autostradą Słońca” na
południe w kierunku granicy z Hiszpanią. Po drodze jednak udaliśmy się na
krótką wizytę do Orleanu, który w świetle porannych promieni i
zwierciadlanym odbiciu w Loarze prezentował się znakomicie. Tu znajduje się
(obok licznych symboli upamiętniających Joannę d’Arc) stary most Jerzego V
oraz gotycka katedra. Jest jeszcze jeden powód, dla którego Orlean znalazł
się na naszej trasie - Pont de Europe, „dziecko” pracowni słynnego
projektanta Santiago Calatravy. Ta fascynująca konstrukcja od kilku lat
wzbogaca pejzaż doliny Loary. Pełni wrażeń dotarliśmy do rzeki Truyére,
przez którą wiaduktem Garabit przeprowadzona jest linia kolejowa. To druga
słynna konstrukcja, z którą związany jest Gustaw Eiffel.


Kolejnym przystankiem miała być miejscowość Clermont –
Ferrand, gdzie mieliśmy spędzić noc. Jednak nie wszystko poszło po naszej
myśli i nastąpiła mała zmiana planów. Tak czy inaczej, byliśmy tuż, tuż, od
miejsca westchnień niejednego Francuza, ba, obawiam się, że nie tylko ta
nacja nie może pozostać obojętna na piękno podniebnej autostrady. Mowa tu o
Viaduc Millau – obiekcie mostowym o najwyższych podporach.
Owa budowla ukazała się naszym oczom rankiem kolejnego dnia.
Początkowo jej górna część spowita była gęstą mgłą, ale kiedy tylko słońce
przerzedziło ten przysłaniający parawan, do woli można było podziwiać i
podziwiać. Sam przejazd przez wiadukt już nie robi takiego wrażenia, z
poziomu jezdni, pomimo przezroczystych ekranów chroniących przed wiatrem,
niewiele widać. W centrum informacji o obiekcie obejrzeliśmy film, można
było również nabyć różne pamiątki, zrobiliśmy sobie tradycyjnie grupowe
zdjęcie i wyruszyliśmy w dalszą drogę. Przez długo w oddali było widać zarys
tego kolosa wkomponowanego w dolinę rzeki Tarn.


Późnym popołudniem przyjechaliśmy do Séte, pięknego
rybackiego miasteczka położonego nad Morzem Śródziemnym. To miejsce, w
którym z założenia mieliśmy zregenerować siły na dalszą podróż, aczkolwiek
nazywając rzecz po imieniu – był to bardzo aktywny, plażowy wypoczynek. Była
też okazja do degustacji regionalnej kuchni, choć sądząc po komentarzach i
wyrazie twarzy niektórych uczestników, owoce morza na półmisku
przymierającego głodem turysty to bardzo odważne posunięcie ze strony „szefa
kuchni”. Ofiar w ludziach nie było, więc pozwolę sobie śmiało polecić
tamtejsze specyfiki.

Ósmego dnia, z nieco zmienionymi barwami narodowymi (ze
względu na opaleniznę) obejrzeliśmy Pont du Gard - most rzymski koło Nîmes,
a następnie zawitaliśmy w Avignon – dawnej siedzibie papieskiej. Z
atrakcji turystycznych miasto oferuje zwiedzanie katedry Notre Dame des
Domes, pałacu papieskiego (jeden z najbardziej okazałych zabytków
architektury gotyckiej), ogrodów papieskich i wizytę na legendarnym moście
Św. Benezeta.


Przed opuszczeniem terytorium Francji, udaliśmy się na nocleg
do miasteczka olimpijskiego położonego u podnóża Alp Francuskich –
Albertville. Następnego dnia podążyliśmy ekscytującymi trasami alpejskimi,
wjeżdżając do Szwajcarii, gdzie pierwszym miejscem naszego przeznaczenia
było Brno, a w drugiej kolejności wiedzeni autostradą transalpejską wzdłuż
Jeziora Czterech Kantonów dotarliśmy do Lucerny. Z przyczyn technicznych
musieliśmy spędzić tam ponad osiem godzin, czego wcale nie można uznać za
uniedogodnienie. Klimat tego miasta wprawiał w dobry nastrój, szczególnie
widok Kapellbrucke (Most Kapliczny). Ostatni dzień – niestety musiał kiedyś
nastąpić - to powrót i przyjazd do Rzeszowa.


Na dowód tego, co zawarte i nieudolnie opisane w tekście,
gorąco polecam obejrzenie galerii zdjęć i krótkiego filmu obrazującego nasz
pobyt.
Pozostaje mi tylko, w imieniu wszystkich uczestników
wycieczki, podziękować tym, którzy w znaczny sposób przyczynili się do
zorganizowania tego wyjazdu, czyli pracownikom Katedry Mostów oraz
sponsorom. Podziękowania kieruję również pod adresem naszego przewodnika p.
Jarosława, który – mając niemałe doświadczenie w tego typu wyprawach - z
niezwykłą profesją przeprowadził nas przez ten niemały kawałek Europy i
godnie reprezentował rzeszowskie biuro podróży „Restor” – organizatora
wycieczki. Za bezpieczeństwo i komfort w podróży, dziękujemy kierowcom z
firmy PKS Connex Sanok, z której to usług mieliśmy przyjemność korzystać.
Marcin
Curkowicz |
Zobacz filmik z
wycieczki |
 |
montaż: Krystian Tomaka |
Szczegółowe opisy niektórych zwiedzanych przez
nas mostów:

Brotonne

Normandie

Tancarville

Pont de l’Europe

Most Jerzego V

Garabit

Wiadukt Millau

Pont du Gard

Tarascon-Beaucaire

Most Św.Benezeta

Kapellbrucke
|